Opuszczone gospodarstwa pośrodku niczego…

Tym razem w podróży towarzyszył mi tato. Mieliśmy odwiedzić opuszczoną wioskę w okolicach Żmudzi, na którą trafił przypadkiem kilka lat temu. Nie było łatwo ją odnaleźć, ale przez to nasze „gubienie się” zaleźliśmy kilka ciekawych miejsc. Pierwsze z nich to XVIII wieczny zajazd w Wólce Leszczańskiej, pozostałość dawnego dworu. Budynek piękny, jednak jak dla mnie było w nim zbyt mało znaków dawnego życia. Szukaliśmy więc dalej…

DSC_2159 (Copy) DSC_2169 (Copy)Przejeżdżając polną drogą zobaczyliśmy w oddali zarys domu… Był tak zarośnięty, że ledwo udało nam się do niego wejść, jednak walka z pokrzywami naprawdę się opłacała. Widać, że dawno nikt tu nie zaglądał…

DSC_2170 (Copy) DSC_2178 (Copy)W pierwszej kolejności naszą uwagę przykuło leżące na stole zdjęcie. Czarno białe, z napisem: „Pamiętajcie o mnie”… Najprawdopodobniej była na nim zmarła lokatorka. Czy to jej pranie suszyło się w kuchni za ścianą?

DSC_2180 (Copy)DSC_2186 (Copy)DSC_2191 (Copy)DSC_2188 (Copy)DSC_2189 (Copy) DSC_2185 (Copy) DSC_2184 (Copy) DSC_2183 (Copy) DSC_2182 (Copy)Na stole leżały pojemniki na wodę święconą, w kształcie Maryi, znicz i butelka z niezidentyfikowaną zawartością. Były też łóżka z siennikiem, z którego wysypywała się słoma, drewniana skrzynia i piec kaflowy… Na kuchni stały garnki, jakby czekając na gospodynię, która przecież już nigdy nie wróci. Podwórka strzegła niczym niezabezpieczona studnia bez dna…

DSC_2175 (Copy)Kolejna posesja do której trafiliśmy, strzeżona była przez ule i zamieszkałe w nich pszczoły. Co do samego domu nie mieliśmy pewności, czy aby na pewno jest pusty, więc woleliśmy nie ryzykować, że zastaniemy śpiącego gospodarza…

DSC_2200 (Copy)Następny obiekt był najtrudniejszy do zdobycia. Okazało się, że nie prowadzi do niego żadna droga, ani nawet ścieżynka… Z każdej strony otoczony był przez rzepak, który chwilami sięgał nam do czubka głowy. O mały włos się nie poddaliśmy, ale ciekawość okazała się silniejsza…

DSC_2204 (Copy) DSC_2213 (Copy) DSC_2217 (Copy)Na podwórku oprócz opuszczonych budynków, przywitały nas pokrzywy, osty i barszcz Sosnowskiego… W domu znajdowało się parę zniszczonych mebli, a w stodole ślady po zwierzętach.

DSC_2231 (Copy)DSC_2225 (Copy)DSC_2224 (Copy)DSC_2223 (Copy)DSC_2233 (Copy)DSC_2239 (Copy) DSC_2235 (Copy)W drodze powrotnej znowu musieliśmy przedzierać się przez rzepak, a potem przez pole pszenicy. Doszliśmy do chatki położonej w niesamowicie malowniczej scenerii. W myśl powiedzenia „jeśli nie da się drzwiami, to wejdź oknem” udało mi się dostać do środka…

DSC_2243 (Copy)DSC_2249 (Copy)Jak się okazało jakiś drapieżnik zrobił tu sobie składzik swoich ofiar… Na podłodze leżała martwa kuropatwa i kilka innych ptaków. Przy oknie wisiał zakurzony święty obrazek, a przy drzwiach stary płaszcz. W pomieszczeniu obok stały zimowe buty, których już nikt nigdy nie założy…

DSC_2251 (Copy)DSC_2250 (Copy)DSC_2254 (Copy)Kolejny obiekt, który odwiedziliśmy, to mały domek z czerwonej cegły, z eternitową dachówką. Piwnica zrobiona była z opoki, więc budynek musiał być naprawdę bardzo stary. Kiedyś było tu centrum czyjegoś wszechświata… Miłości, szczęścia, a może samotności i rozpaczy? Kto wie jaka była historia domu, o którym nikt już nie pamięta? Dziś to tylko wybite okna, obdrapane ściany i dziurawy kubek…

DSC_2260 (Copy) DSC_2268 (Copy) DSC_2267 (Copy) DSC_2265 (Copy) DSC_2262 (Copy)Ostatnie miejsce do którego trafiliśmy, okazało się nie do końca opuszczone. Skoszona trawa wskazywała na to, że ktoś tu jeszcze czasem zagląda i przyjeżdża do wsi, o której świat zapomniał…

DSC_2287 (Copy)Kiedy już wracaliśmy, z jednego domu wybiegła mała dziewczynka. Wskoczyła na bramę i zaczęła do nas radośnie machać… Wygląda na to, że przejeżdżający samochód nie jest tutaj częstym widokiem. Ta wizyta pełna była wrażeń, ale i nostalgicznych przemyśleń. Kiedyś i po nas zostaną tylko zakurzone zdjęcia i zardzewiałe kubki… Cóż. Śpieszmy się żyć.

DSC_2195 (Copy)