Przepis na bałkańską majówkę (cz.2. Bośnia i Hercegowina)

O zwiedzaniu wojennych bunkrów, nocnym paleniu ognisk na wzgórzach i zatopionym wraku statku wiecie już z pierwszej części tego wpisu. Po Chorwacji przyszedł czas na równie piękną Bośnię i Hercegowinę. Granicę państw przekraczamy przed południem, a naszym pierwszym przystankiem jest dziewiczy krajobraz wodospadów Kravica.

DSC_0589 (Copy) DSC_0611 (Copy)Orzeźwiająca bryza, niespełna 25-metrowe kaskady i krystalicznie czysta woda skutecznie nas oczarowują. Z turkusowego cudu natury ruszamy do położonego na wzgórzu miasteczka Pocitejl. Idąc pod górę po kocich łbach docieramy do tureckiej twierdzy i wieży zegarowej, skąd rozpościerają się wspaniałe widoki na Neretwę. W architekturze miasteczka widać tureckie wpływy. Na uwagę zasługuje meczet Hadżi-Alija i medresa – muzułmańska szkoła.

DSC_0640 (Copy) DSC_0644 (Copy) DSC_0683 (Copy)Z Pocitejl jedziemy do Mostaru i na starcie podziwiamy symbol miasta, czyli charakterystyczny most. Przy odrobinie szczęścia można zobaczyć śmiałków skaczących do turkusowej Neretwy z około 20 metrów. Nam się udało. Miasteczko okazało się na tyle urocze, że nawet tłumy turystów nie były w stanie go przyćmić! I tylko ślady kul w budynkach przypominały o wojennej przeszłości kraju…

DSC_0708 (Copy) DSC_0714 (Copy) DSC_0729 (Copy)DSC_0699 (Copy)Z Mostaru jedziemy w stronę Konjic, po drodze zatrzymujemy się w Jablanicy, gdzie podziwiamy filmową rekonstrukcję mostu wraz lokomotywą.

DSC_0749 (Copy)Wieczorem docieramy nad Jezioro Boracko, gdzie spędzamy kilka najbliższych nocy. Nie mogłam sobie chyba wymarzyć piękniejszego widoku na poranne wstawanie…

DSC_0769 (Copy)DSC_0833 (Copy)Rano jedziemy do Konjic. Markowi kończy się urlop, więc musi wracać do Polski, a my z Olą, drugim Markiem i Przemkiem idziemy na rafting z Visit Konjic! Było dużo wody, dużo skał, wodospadów i pięknych widoków, ale przede wszystkim dużo adrenaliny!

18268407_2130003693892825_4513477702034603342_nJeśli ktoś lubi aktywny wypoczynek to zdecydowanie polecam! Choć początkowo trochę się bałam, to wrażenia były niesamowite!

18199342_2129927410567120_5609919667713102897_n18222257_2129920697234458_1288507273435559890_nResztę dnia spędzamy na zwiedzaniu miasta, natomiast wieczór na poznawaniu okolic Jeziora Boracko, które okazały się wyjątkowo malownicze.

DSC_0784 (Copy)DSC_0808 (Copy)DSC_0824 (Copy)Następnego dnia o świcie Ola z Markiem ruszają w stronę Lukomiru, a ja z Przemkiem w góry Prenj. Nasza trasa okazała się o wiele bardziej wymagająca, niż przypuszczaliśmy. W niektórych miejscach śnieg sięgał kolan, a strome zbocza i kamienne lawiny utrudniały trekking.

DSC_0868 (Copy)O polach minowych nie wspomnę, ale to historia na oddzielny wpis… Po kilkugodzinnej wspinaczce robimy krótki przystanek w Konjic i jedziemy do Lukomiru. Niestety trasa, którą wybraliśmy okazała się nieprzejezdna i to zaledwie 4 kilometry od celu… Zaparkowaliśmy więc w szczerym polu, spakowaliśmy plecaki i resztę drogi pokonaliśmy na piechotę, z nadzieją, że nikt nie ukradnie nam auta.

DSC_1129 (Copy)DSC_1014 (Copy) DSC_1025 (Copy)Po półtorej godzinie marszu przez obsypane kamieniami pustkowia, dotarliśmy na miejsce. Lukomir o tej porze roku był niemal wymarły. Cisza, spokój i tylko owce, pasące się na zboczach gór (no i jeszcze psy pasterskie, które jak zwykle chciały mnie zjeść!). Malownicza okolica i widok na kanion rzeki Rakitnicy zrekompensowały cały wysiłek.
DSC_1059 (Copy)DSC_1081 (Copy) DSC_1072 (Copy)Na miejscu czekali już na nas Ola z Markiem. Z racji ich znajomości z Visit Konjic mieliśmy możliwość zatrzymania się w Natura AS.

DSC_1116 (Copy)Gościnność gospodarzy przeszła nasze najśmielsze oczekiwania! Zarówno kolacja jak i śniadanie to jedne z najlepszych posiłków jakie jedliśmy podczas pobytu na Bałkanach! Burek prosto z pieca – mniam!

DSC_1094 (Copy)Gwiazdy w tej pasterskiej wiosce świeciły wyjątkowo jasno i całe niebo wyglądało magicznie… Rano niestety pogoda się popsuła i zamiast trekkingu po okolicy musieliśmy uciekać przed deszczem do słonecznego Sarajewa. Ola z Markiem oprowadzili nas po jego najpiękniejszych zakamarkach. Mieli stuprocentową rację mówiąc, że aby zwiedzić to miasto, potrzebny jest co najmniej miesiąc…

DSC_1147 (Copy) DSC_1171 (Copy) DSC_1208 (Copy) DSC_1155 (Copy)Ostatniego dnia naszego pobytu wybieramy się na wzgórze Trebević. Pogoda nie sprzyja podziwianiu widoków, jednak to nie dla nich tu przyjechaliśmy…

DSC_1231 (Copy)Celem naszej wizyty były opuszczone tory bobslejowe. Te olimpijskie pozostałości ciągnące się przez dziesiątki metrów stanowią raj dla graficiarzy. Spacer po takim miejscu to niewątpliwie ciekawe doświadczenie.

DSC_1241 (Copy)DSC_1223 (Copy)Stamtąd jedziemy już w stronę Polski, a nocleg spędzamy na Węgrzech, w miejscowości Tata. I tak oto nasza bałkańska majówka dobiega końca. Z pewnością nie jest to jednak koniec naszej przygody z tym regionem… 🙂