Czy podróże z niemowlakiem, to dobry pomysł? 6 razy tak!

Choć za mną ponad 30 odwiedzonych krajów i ponad 100 lotów, to i tak pierwsze podróże z niemowlakiem spędzały mi sen z powiek…

Jeśli jesteś rodzicem i odkładasz podróże z niemowlakiem na później, bo wydaje Ci się, że Twoje dziecko jest za małe, to ten wpis jest dla Ciebie.

Choć za mną ponad 30 odwiedzonych krajów i ponad 100 lotów, to i tak pierwsze podróże z niemowlakiem spędzały mi sen z powiek…

Te po Polsce zaliczyliśmy już w pierwszych miesiącach życia Amelii (Lublin, potem Gdańsk), natomiast na pierwszy wyjazd zagraniczny zdecydowaliśmy się, gdy miała około 4 miesięcy (Zakynthos), na kolejny w wieku 7 miesięcy (Cypr) i 10 miesięcy (Meksyk).  I im dłużej o tym myślę, tym bardziej się cieszę, że zaczęliśmy tak wcześnie. Dlaczego? Śmiem twierdzić, że w naszym przypadku sprawdziło się powiedzenie, że im młodsze dziecko, tym łatwiej.

Choć oczywiście uważam, że każdy moment jest dobry, aby zacząć. Jeśli jednak myślisz, że u Ciebie jest jeszcze za wcześnie, to być może ten wpis rozjaśni wątpliwości. Daleka jestem też od wrzucania wszystkich dzieci (i rodziców) do jednego wora, bo przecież każdy jest inny (jeszcze dodając do tego skoki rozwojowe, kolki, ząbkowanie itd.), dlatego podkreślę, że opowiem tutaj tylko i wyłącznie o NASZYCH doświadczeniach. 🙂

podróże z niemowlakiem

6 powodów dla których warto podróżować z niemowlakiem. Subiektywna lista.

1. Podróże z niemowlakiem – finanse

Pierwszy i chyba niepodważalny punkt, to finanse. Dziecko do drugiego roku życia w większości przypadków lata za darmo, a w przypadku tanich linii lotniczych ma stałą opłatę za bilet (np. Ryanair 120 zł, a Wizzair 147 zł). Co więcej, może także zabrać ze sobą wózek, bez dodatkowych opłat, a często także bagaż podręczny.

O ile przy lotach europejskich nie jest to aż tak istotne, to wybierając się np. do Azji, czy Ameryki, można zaoszczędzić nawet kilka tysięcy. Do tego dochodzą darmowe noclegi, jeszcze nam się nie zdarzyło dopłacać za dziecko. Co więcej dostawaliśmy jeszcze bezpłatne łóżeczko turystyczne. Ale nie trzeba szukać daleko, bo nawet w Polsce można na dziecku oszczędzić (jakkolwiek to brzmi :)). Kupując bilet rodzinny nie dość, że dziecko nic nie płaci, to my mamy 30% zniżki. I tak np. na trasie Warszawa – Gdańsk za naszą trójkę zapłaciliśmy 200 zł (pendolino), podczas gdy we dwoje płaciliśmy 300 zł.

2. Podróże z niemowlakiem – sen

Małe dziecko więcej śpi. Choć wokół snu niemowlaka powstało wiele kontrowersji, to porównując dwa pierwsze wyjazdy oraz to, co jest teraz, to faktycznie w pierwszych miesiącach życia Amelia przesypiała znacznie więcej czasu. Ba, do 4 miesiąca miała w nocy tylko jedną pobudkę, a potem się zepsuła i do tej pory ma ich kilka…

Myślę, że wiele mam zgodzi się, że dziecko „na mamie”, czy przy piersi może spać znacznie dłużej. I choć nie jest to rozwiązanie idealne, to na pewno łatwiej jest wtedy przetrwać lot (o ile wstrzelimy się w porę drzemki), a czytanie książki nad basenem (nawet z małą śpiącą hubą na klacie), może się okazać bardziej relaksujące, niż bieganie za raczkującym już niemowlakiem, który chce się napić wody z basenu. I tutaj płynnie możemy przejść do kolejnego punktu…

3. Podróże z niemowlakiem – mniej biegania

Mniejsza mobilność, więcej spokoju. Piękne to były czasy, gdy znajdowałam dziecko tam, gdzie je zostawiłam. W pierwszej podróży Amelia mogła sobie spać na środku wielkiego łóżka i nie było obaw, że z niego zeskoczy, na basen patrzyła z perspektywy leżaka, a w samolocie dała się zabawić leżąc na plecach. Teraz nie można spuścić jej z oczu choćby na sekundę, raczkuje w ekspresowym tempie i zaczyna chodzić przy meblach.

Wiem już, że leżenie plackiem na plaży raczej nie będzie możliwe (całe szczęście nie jest to moja ulubiona forma aktywności), bo będziemy musieli pilnować, żeby nie najadła się piasku, czy niczym Arielka nie popełzała do morza… Podsumowując małe, leżące dziecko łatwiej jest okiełznać, niż takie, które od Ciebie ucieka.

4. Podróże z niemowlakiem – ciągłe atrakcje

Nie ma nudy – nauka i poznawanie świata. Chyba każdy rodzic marzy, żeby jego dziecko choć na chwilę zajęło się sobą, pooglądało książkę, czy posiedziało na macie. Nie jesteśmy wyjątkiem i zdarzało się, że w domu stawaliśmy na głowie, żeby ją zabawić. Tymczasem w podróży przez większość czasu nie było takiej potrzeby…

Wszystko było nowe, dźwięki, zapachy, kolory i Amelia nie potrzebowała dodatkowych bodźców w postaci zabawy (nic więc dziwnego, że wystarczyły nam 3 zabawki). Była zainteresowana otoczeniem, poznawaniem nowych przedmiotów. Odnoszę wrażenie, że nawet spacery podobały jej się bardziej, niż w Polsce. Nasłuchiwała nowych dźwięków, innego języka, dotykała kwiatów, drzew, kamyków na plaży… A czy to właśnie nie w ten sposób dziecko uczy się najszybciej? Przez poznawanie świata?

Baliśmy się, czy nie będzie przebodźcowana, ale nie. Spała podobnie jak w domu, a nawet lepiej. Gdy była pora drzemki, a byliśmy akurat na spacerze, to usypiała w wózku lub nosidle, a nie jak zazwyczaj, przy piersi. Innymi słowy nie musieliśmy się jakoś bardzo natrudzić, żeby dziecko miało zajęcie.

5. Podróże z niemowlakiem – mleko rządzi

Do roku głównym pożywieniem dziecka jest mleko, logistycznie jest więc znacznie łatwiej je nakarmić. Podczas pierwszej podróży nie zabieraliśmy ze sobą żadnych gadżetów w postaci miseczek, śliniaków, czy słoiczków. Przy kolejnej byliśmy na etapie rozszerzania diety, więc przybyło nam w bagażu trochę sprzętu, a teraz będzie go jeszcze więcej. Jeśli nie chcecie gotować i brać zbyt dużo zapasów, to trzeba sprawdzić, jak w danym kraju wygląda dostępność produktów dziecięcych.

Zdarzało się też, że Amelia jadła słoiczek w temperaturze pokojowej, bo akurat nie było go jak podgrzać. Dlatego tak dobrze wspominam pierwszą podróż, gdy mały i duży głód mogłam zaspokoić piersią, przy basenie, w restauracji, czy na plaży… Przy karmieniu mlekiem modyfikowanym warto po prostu zawsze mieć przy sobie termos z ciepłą wodą.

Ach, no i przy rozszerzaniu diety przyda się też więcej ubrań na zmianę… 😉 Jednak, żeby nie wystraszyć Was wielkością bagażu dodam, że na wszystkie dotychczasowe podróże pakowaliśmy się w bagaż podręczny (do Meksyku także).

6. Podróże z niemowlakiem – dzieci przodem

Masz pierwszeństwo, a ludzie są mega pomocni. Gdy pierwszy raz pojawiliśmy się z dzieckiem na lotnisku i zobaczyliśmy kolejki, to pomyślałam, że nie zdążymy na lot… Szybko się okazało, że jak tylko ktoś zobaczył, że mamy ze sobą tak małego bombelka, to przepuszczał w kolejce lub oferował pomoc. Przed kontrolą bezpieczeństwa była specjalna bramka dla rodzin z dziećmi, w drodze powrotnej wystarczyło porozumiewawcze spojrzenie na kogoś z załogi i sam zapraszał nas do przodu. Nie można oczywiście tego nadużywać, ale gdy czujemy, że bombelek staje się marudny, to jest duże ułatwienie.

Pamiętam jak wsiadłam do autokaru na lotnisku, a już jakaś pani torowała mi drogę, żebym mogła usiąść, bo Amelia akurat spała na rękach. Gdy w jakiejś restauracji nie było przewijaka, to właściciele prowadzili nas na zaplecze, a raz nawet do swojego domu… Z kolei gdy jechałam z Amelią pociągiem, to pani konduktor, gdy tylko nas zobaczyła zaproponowała, że przeniesie nas do pustego przedziału i tak też było. Mam wrażenie, że przechylność ludzi wobec dziecka jest odwrotnie proporcjonalna do jego wieku. Czyli im młodsze dziecko, tym więcej empatii i serdeczności ze strony innych ludzi.

Oprócz powyższego byliśmy też zaskoczeni, jak dobrze Amelia znosi trudny podróży – upały (które przetrwała znacznie lepiej, niż my), czy długie oczekiwanie na lotnisku…

Podróże z niemowlakiem – kiedy zacząć?

Myślę, że powodów, dla których warto podróżować z małym dzieckiem, jest znacznie więcej, ale te odczuliśmy najmocniej. Pamiętajcie jednak, że nigdy nie jest idealny moment, żeby zacząć, dlatego najlepszy moment jest TERAZ… O ile oczywiście, to Wy rodzice jesteście gotowi na podróż z niemowlakiem!

Zawsze będą albo ząbki, albo lęk separacyjny, albo skoki rozwojowe, czy regres snu… Jeśli minął, to pojawi się bunt 2 latka, 3 latka, choroby przyniesione ze żłobka itd., itp… Zawsze coś! Aż w końcu dziecko pójdzie do szkoły i przyjdą nowe ograniczenia, czyli np. podróże w wakacje i ferie, a nie o dowolnej porze roku. Nie mówię, że będzie lekko (o minusach pewnie zrobię osobny wpis :)), jest ryzyko, że będziesz biegać za dzieckiem lub chodzić niewyspany, ale dla mnie takie poświęcenie warte było przepięknych podróżniczych wspomnień.

Jeśli wybieracie się na pierwszą podróż z niemowlakiem i szukacie informacji, jakie zabawki pomogą przetrwać drogę, jaki wózek kupić na wakacje, jaki kraj, hotel, czy ubezpieczenie turystyczne wybrać oraz szukacie gotowych list do spakowania i wyposażenia apteczki, to wszystko opisuję w Nieporadniku. Sporo tipów znajdziecie także na naszym Instagramie @pelnapara oraz Facebooku.

Ach no i na koniec, małe dziecko prawdopodobnie nic nie zapamięta, więc w najgorszym przypadku nie musisz się martwić, że będzie Ci wypominać nieudane wakacje… 🙂 A jeśli wybieracie się z dziećmi do Grecji lub Włoch, to zajrzyjcie tutaj –> Grecja z dzieckiem, Włochy z dzieckiem.