Kapadocja – jak się znalazłam w krainie balonów?

Hej! Mógłby mnie ktoś uszczypnąć? Do tej pory nie mam pewności, czy to wszystko wydarzyło się naprawdę… Czas na trochę szczegółów odnośnie mojego ostatniego szalonego wyjazdu. Ta myśl zakiełkowała w mojej głowie odkąd pierwszy raz zobaczyłam podobne zdjęcie gdzieś w internecie. Dziesiątki balonów unoszących się po niebie, na tle wschodzącego słońca.

DSC05369 (Copy) DSC05448 (Copy)Nie miałam pojęcia gdzie to jest, czy to miejsce rzeczywiście istnieje, czy może to zwyczajny fotomontaż? Zaczęłam szukać, czytać i znalazłam! Bajkową krainę o intrygującej nazwie Kapadocja i nie mogłam uwierzyć, że to nie drugi koniec świata, tylko oddalona o 3 godziny lotu Turcja. Im zimniej robiło się w Polsce, tym mocniej ciągnęło mnie w stronę słońca, tego oświetlającego deszcz kolorowych balonów. Przejrzałem chyba wszystkie możliwe wyszukiwarki lotów, ze wszystkich polskich miast (i nie tylko, bo także z Berlina, czy Bratysławy) do wszystkich tureckich miejscowości (Stambuł, Bodrum, Dalaman, Antalya), ale albo bilety były za drogie, albo termin mi nie pasował. Im dłużej szukałam tym mocniej byłam zdeterminowana, aż wreszcie pojawił się czarterowy lot z Katowic do Antalya. I choć wiedziałam, że muszę polecieć, to nie miałam kompana… Marek nie mógł, koleżankom nie pasowało, a wylot był lada dzień!!! Całe szczęście znalazł się ktoś równie szalony jak ja, kto stwierdził, że dwa dni to w sam raz, żeby zaplanować wyjazd, wyrobić wizę itd. No i stało się! W czwartek popołudniu, razem z koleżanką z pracy Kasią, kupiłyśmy bilety.

DSC05506 (Copy)Mimo kilku trudności napotkanych na drodze (problemy z wizą, gorący okres w pracy), szczęśliwie dotarłyśmy do Turcji! Fakt, że Kapadocja jest oddalona od naszego lotniska o 9 godzin jazdy, nie miał dla mnie żadnego znaczenia. Po drodze miałam wiele obaw… Co jeśli spadnie deszcz lub będzie zbyt wietrznie, żeby balony mogły wystartować? Wiem, wiem… Turcja przecież jest piękna i ma do zaoferowania znacznie więcej, niż one. Ale to właśnie ten widok zrodził w mojej głowie marzenie tak silne, że w ciągu 2 dni byłam w stanie przeorganizować życie tak, by móc zobaczyć go na własne oczy. Po całym dniu zwiedzania skalnych miast i innych cudów natury poszłam spać z myślą, że czeka mnie coś wielkiego. Obudziłam się o 4 i pobiegłam do okna, żeby z radością stwierdzić, że pogoda jest idealna. Dwie godziny później byłyśmy już na wzgórzu wpatrując się w rozłożone na ziemi ogromne lampiony, które pod wpływem gorącego powietrza nabierały kształtów.

DSC05239 (Copy)DSC05296 (Copy)DSC05347 (Copy)Z bliska były znacznie większe, niż można sobie wyobrazić. Z minuty na minutę przybywały kolejne i jeden za drugim unosiły się w stronę wschodzącego słońca, by po chwili wypełnić całe niebo. Nie wiedziałam w którą stronę patrzeć bo były ich dziesiątki, a może setki? Stałam jak zahipnotyzowana, nie wierząc, że jestem tu gdzie jestem. Przecież jeszcze niedawno nie byłam pewna, czy to miejsce w ogóle istnieje… Cały ten spektakl najnormalniej w wiecie mnie wzruszył i mimo że udało nam się zrobić ładne zdjęcia, to nawet w połowie nie oddają tego, jak było naprawdę.

42808507_106261396965268_2809521915733999616_n (Copy)DSC05551 (Copy)DSC05373 (Copy)Widowisko, które obejrzałam tamtego poranka przerosło moje najśmielsze oczekiwania… I nawet gdybym miała przejechać 1500 kilometrów i przelecieć dwa razy więcej, tylko po to żeby zobaczyć je chociaż przez chwilę, zrobiłabym to samo. Nie żałuję żadnego kilometra, żadnej nocy nieprzespanej w niewygodnym busie, ani żadnej złotówki wydanej na tę podróż. Pozostaje mi tylko powiedzieć – nie odkładajcie marzeń na później! Azure Window na Malcie runęło do morza, słynna sosna na Sokolicy została zniszczona – kto wie co będzie z balonami w Kapadocji? No i na koniec – dziękuję Kasia za pomoc w realizacji jednego z nich! 🙂

DSC05322 (Copy)A jeśli chcecie wiedzieć jak samodzielnie zorganizować podróż do Kapadocji oraz co jeszcze warto zwiedzić w Turcji, to kolejne wpisy niebawem!

DSC05365 (Copy)DSC05406 (Copy)