I cóż, że ze Szwecji
…
W uszach cichutko rozbrzmiewa piosenka Roda Sewarda – Sailing. Rozpływa się w mojej głowie tak hipnotyzująco i słodko, że nie wiem, czy jeszcze śpię, czy już się obudziłam. Statek kołysze się delikatnie w rytm spokojnej muzyki. Otwieram oczy i witają mnie odbijające się od morskiej tafli promienie słoneczne, wpadające wprost do kajuty. Już wiem, że to nie sen, ale dokładnie tak się czuję…
…
A teraz do rzeczy… 🙂 Kilka miesięcy temu Stena Line ogłosiła jednodniową wyprzedaż rejsów i wycieczek turystycznych w kuszącej cenie od 49 zł. Grzech nie skorzystać, prawda? Tym oto sposobem po dwóch szybkich telefonach byłam szczęśliwą posiadaczką weekendowego rejsu z Gdyni do Szwecji za jedyne…. uwaga – 100 zł. Dwie noce w przytulnej kajucie z widokiem na morze i cały dzień zwiedzania Karlskronie.
Już na samym promie atrakcji nie brakuje, kilka barów i restauracji z muzyką na żywo, klub nocny, sklep, sala zabaw dla dzieci, basen, SPA, sala gier. Przy odprawie dominują co prawda rodziny z dziećmi i seniorzy, ale czy podróżując w zgranym gronie ktokolwiek jest potrzebny do szczęścia?Około 23 zabawa przenosi się do nocnego klubu. I w pewnym momencie zaczynasz się chwiać… Wydaje Ci się, że to może whisky zaczyna uderzać do głowy, ale po chwili zdajesz sobie sprawę, że cały parkiet chwieje się tak samo jak Ty i już wiesz, że to nie whisky, to fale bujają promem. Rejs zaczyna się na dobre…
O samej Karlskronie dużo opowiadać nie trzeba, bo zdjęcia mówią same za siebie. Zanim więc przejdę do kilku praktycznych porad oto kilka widoków. (PS. załóżcie słuchawki i puśćcie sobie Sailing… 🙂 )
Hej!!!
No puśćcie 🙂 –> Sailing
Dla tych, którzy wybierają się w taką podróż kilka praktycznych wskazówek (a dla tych co nie, kolejna porcja zdjęć 🙂 ).
1. Przy bukowaniu wycieczki, warto jest od razu kupić bilety na autobus z portu do centrum i z powrotem, wychodzi taniej i nie trzeba się martwić o to czy kierowca będzie miał wydać, albo czy znajdziemy jakiś kiosk.
2. Na stronie Stena Line znajduje się informacja, aby stawić się na odprawie godzinę przed odpływem, co w rzeczywistości jest kompletnym marnotrawstwem czasu. W poczekalni tworzą się gigantyczne kolejki, a obsługa i tak nie wpuszcza nikogo na pokład przed zaplanowanym czasem. Dziesięć minut wcześniej zdecydowanie wystarczy.
3. Warto na podróż zapatrzyć się w coś na ząb, tym bardziej, że nie ma żadnego problemu z wniesieniem na pokład własnego jedzenia, czy napojów. I o ile ceny na promie nie są aż tak kosmiczne to w Szwecji na pewno. Kanapki zrobione w kajucie były więc dla nas doskonałym prowiantem na całodzienne zwiedzanie.
4. Mimo letniej pory na otwartym morzu bez względu na pogodę, wieje – bardzo! Warto więc zapatrzeć się w ciepłe ubrania, bo czy może być coś gorszego niż ominięcie zachodu słońca właśnie z powodu braku ochrony przed urywającym głowę morskim wiatrem? Śpiwór lub koc też jest dobrym pomysłem, jeśli ktoś chce się chwilkę zdrzemnąć w powiewach morskiej bryzy.
5. Będąc w Szwecji pierwsza rzecz o której warto pamiętać (co ja mówię?! – trzeba!!! ) to rower! Mając jeden dzień na zwiedzanie jest wprost głupotą nie wypożyczenie roweru. Bez niego można zobaczyć zaledwie ułamek Karlskronie, a przecież to aż 33 urokliwe wyspy!
Koszt tej przyjemności to 100 koron, czyli około 45 zł za cały dzień, co jest naprawdę najlepszą inwestycją, zwłaszcza, że znajduje się tam mnóstwo ścieżek rowerowych, prowadzących przez wyjątkowo malownicze miejsca.
6. Wcześniej warto jest także zaopatrzyć się w plan miasta, najlepiej w informacji turystycznej (lokalizacja na poniższej mapce – Stortorget 2), bo miła obsługa wyjaśni od razu w którą stronę najlepiej jest się udać po rower 🙂
7. Poza tym w Szwecji obowiązkowo lody! Nie sprzedają ich tam na gałki tylko na smaki, a porcje są iście królewskie (ceny co prawda też bo około 15 zł za smak, ale naprawdę warto). Dodatkowo wypiekane na miejscu waflowe rożki naprawdę pozwalają się najeść.
O atrakcjach turystycznych Karlskronie można przeczytać w pierwszym lepszym przewodniku turystycznym, dlatego wspomnę tylko o jednej, której moim zdaniem ominąć nie można, czyli o wyspie Aspo .
Aby się tam dostać wystarczy półgodzinna przeprawa bezpłatnym promem (najlepiej z rowerem rzecz jasna).
A na miejscu błogość nad błogościami. Ta szwedzka urokliwa wysepka to raj dla ludzi lubiących wypoczynek na łonie natury.
Kolorowe drewniane domki, lawenda, wrzosy, bzy, a ludzie jakby wymarli…
I chociaż z tej bajkowej krainy wcale nie chciało się wracać, to powrót miną równie przyjemnie. Z czystym sercem mogę więc każdemu taką wycieczkę polecić. Aktualne oferty rejsów turystycznych znajdziecie tutaj. 🙂
[FinalTilesGallery id=’1′]
Komentarze
Tak właśnie było 😉
Za każdym razem gdy słyszę 'Sailing’ przypomina mi się budzik na promie Stena Line do Karlskrony. Swoją drogą w słoneczny letni dzień Karlskrona wygląda zdecydowanie ładniej niż w lutowej scenerii jaką my zastaliśmy 🙂 Chyba jeszcze kiedyś tam skoczymy.