Cała (nie)prawda o Woodstocku!
Na temat Woodstocku krąży cała masa różnych legend, mitów i stereotypów. Oczywiście najwięcej do powiedzenia mają Ci, którzy na festiwalu nigdy nie byli. Że narkotyki, że pijaństwo, że biją, kradną i tylko błoto wszędzie. Nie byłabym sobą nie sprawdzając tego wszystkiego na własnej skórze. I tym oto sposobem w roku 2013 po raz pierwszy, pojechałam do Kostrzyna nad Odrą, żeby przekonać się jak jest naprawdę…
Rok później wróciłam znowu, nie tylko dla muzyki, ale przede wszystkim dla atmosfery. Jeśli więc nigdy nie byliście na Woodstocku, przeczytajcie kilka najczęściej powtarzanych mitów, które zmienią Wasze myślenie o 180 stopni. I pytanie do stałych bywalców, czy dorzucilibyście coś jeszcze do tej listy? 🙂
1. Muzyka tylko dla fanów ciężkiego grania.
Prawdą jest, że w repertuarze pojawia się wiele zespołów rockowych, czy heavymetalowych. Niemniej na Woodstocku jest kilka scen, przez co każdy może znaleźć coś dla siebie. Osobiście nie jestem fanką metalu, a jak do tej pory w repertuarze zawsze znajdywałam coś dla siebie. W Kostrzynie grali m.in. Hey, Coma, Maria Peszek, Happysad, Lao Che, Enej, T.Love, Budka Suflera, Leszek Możdżer, Acid Drinkers, Piersi, Jelonek, Kamil Bednarek, Łzy, Skubas, Mesajah, Pidżama Porno, Łąki Łan, Marika. Jest w czym wybierać co? A to zaledwie mała garstka… Poznałam też wiele zespołów, o których wcześniej nie słyszałam, zdzierając podeszwy na wspaniałych koncertach…
Mimo że festiwal jest darmowy, to można spotkać na nim gwiazdy światowej sławy, takie jak np. Prodigy, Kiril Džajkovski, Gentelmen, Ky-Mani Marley, czy Apocalyptica. Woodstock jest znany także za granicą, a w oczach niektórych uważany za najfajniejszy festiwal w Europie! Co roku gości na nim wielu obcokrajowców, podczas gdy spora część Polaków ciągle go nie docenia…
2. Jest niebezpiecznie, wszyscy są pijani i agresywni.
No tak, a do tego pod wpływem narkotyków i na pewno Cię okradną… A wielu nie wie, że Woodstock jest nazywany jednym z najbezpieczniejszych festiwali świata. Nigdy nie spotkałam się tam z jakimkolwiek aktem agresji. Służby porządkowe i wolontariuszy można spotkać na niemal każdym kroku. Nikogo więc nie dziwi widok biegających dzieciaków.
Wiele rodzin z dziećmi to stali bywalcy imprezy. Na terenie przystanku nie sprzedaje się żadnego alkoholu poza piwem. Oczywiście nikt nie sprawdza co ze sobą przywiozłeś, ale jeśli ktoś już jest pijany, to najczęściej ucina sobie drzemkę, a nie szuka zaczepki. A co do narkotyków? Jeśli ktoś nie bierze to i Woodstock tego nie zmieni. Natomiast fani palenia, czy wciągania, jak brali tak biorą, jednak najważniejsze, że nie przejawiają w związku z tym agresji. A co do kradzieży. No cóż, nikt o zdrowych zmysłach nie powinien zostawiać w pustym namiocie wypchanego portfela, czy nowiuśkiej lustrzanki. Woodstock nie Woodstock, a złodzieja można spotkać wszędzie. Kradzieże zdarzają się tak samo jak na zwykłym polu namiotowym, czy w hostelu. Warto więc cenne rzeczy nosić przy sobie i nie kusić losu. Nam jeszcze nigdy nic nie ukradli.
3. Festiwal wyłącznie dla subkultur.
Wśród kilkuset tysięcy osób uczestniczących w przystanku Woodstock, można spotkać przedstawicieli chyba wszystkich możliwych subkultur. Oczywiste jest więc to, że znajdzie się cała masa metalowców, hippisów, punków itp. Jednak równie dużą część stanowią ludzie, którzy nie utożsamiają się z żadną subkulturą i po prostu przyjechali posłuchać dobrej muzyki. Tak jak chociażby ja.
Nie mam dredów, tuneli w uszach, nie jestem hippi i nie chodzę w glanach, a bawiłam się na Woodstocku naprawdę świetnie. W tak licznej grupie ludzi istnieje po prostu większa szansa na spotkanie kogoś charakterystycznego. A z racji, że jest to niesamowicie tolerancyjny festiwal, każdy jeszcze chętniej podkreśla swoją przynależność i upodobania muzyczne.
4. Poza wieczornymi koncertami przez cały dzień nie ma co robić…
Tak, tak i że niby tylko spać i pić od rana, aż do nocy. Bzdura! Na Woodstocku oprócz koncertów jest tyle atrakcji, że aż braknie czasu, żeby z nich wszystkich skorzystać.
M.in. warsztaty bębniarskie, gitarowe, garncarskie, improwizacyjne, na temat zdrowia, czy rozwoju. Spotkania edukacyjne, prelekcje podróżnicze, wystawy, przedstawienia teatralne, stand-upy, atrakcje partnerów festiwalu, np. młyn allegro.
W namiocie Akademii Sztuk Przepięknych wykłady miały takie osoby jak np. Andrzej Wajda, Lech Wałęsa, Marek Kondrat, Piotr Rogucki, Kuba Wojewódzki, Jerzy i Maciej Stuhr, Tomasz Michniewicz, czy Monika Olejnik. Do tego ciągle odbywa się cała masa konkursów, gdzie można wygrać przeróżne gadżety. Od chustek, piłek, koszulek, aż po okulary przeciwsłoneczne.
My mieliśmy okazję dowiedzieć się co nieco na temat stanu swojego zdrowia i ilości metali ciężkich w organizmie. Doiliśmy też sztuczną krowę, dostając w nagrodę kartonik zimnego mleka.
5. Nie ma się gdzie umyć. Brud i smród, fuj!
Kolejny mit, stworzony przez tych, którzy na Woodstocku nigdy nie byli i myślą, że jedyna formą kąpieli są tutaj kąpiele błotne… Otóż nie. Po pierwsze na świeżym powietrzu udostępnione są darmowe krany. Wystarczy ubrać się w strój kąpielowy i zrobić sobie kąpiel. Niektórzy nabierają wody do butelek i myją się w bardziej ustronnym miejscu. Oczywiście tłok przy kranach jest spory, ale jeśli ktoś naprawdę chce się umyć droga wolna. Po drugie jest też opcja skorzystania z prysznica. Trzeba co prawda sporo poczekać, ale za kilka złotych można wziąć gorącą kąpiel w jednej zamykanych kabin. Jedna osoba zajmuje miejsce w kolejce, druga idzie po coś do jedzenia i od razu czas mija szybciej. A skoro już o jedzeniu mowa…
6. Cały czas tylko pasztet i konserwy, czyli nie ma co jeść.
Na terenie przystanku Woodstock jest cała masa punktów gastronomicznych. Od zapiekanek, poprzez kebaba, aż po schabowego z ziemniakami i surówką.
Wybór jest naprawdę spory i można trafić na jedzenie naprawdę dobrej jakości. Z kategorii tych dań, gdy bierzesz dokładkę bo Ci smakuje, a nie dlatego, że jesteś jeszcze głodny. W Pokojowej Wiosce Kryszny za kilka złotych można np. zjeść całkiem niezłe wegańskie potrawy.
Oprócz tego jest też Lidl. Można więc kupić świeże pieczywo, kiełbaskę na grilla i właściwie wszystko to czego dusza, a raczej brzuch zapragnie. Tutaj też co prawda pojawia się problem kolejek, ale czego się nie robi dla jedzenia.
Te woodstockowe mity można by mnożyć w nieskończoność, ale co ja tam będę opowiadać… Najlepiej przekonać się na własnej skórze 🙂
Komentarze
Są 4 sceny a nawet 5 – duża, mała (kiedyś folkowa), kriszna, w strefie lecha i daleko za lasem jest wiewiórstock. Są też darmowe prysznice. No i żarcie u kriszny jest wegańskie 😀
O widzisz! 🙂 Dzięki za cynk! Już zmieniamy 🙂
Akademia Sztuk Przepięknych*, nie Pięknych. A potrawy u Krysznowców są wegańskie, a nie tylko wegetariańskie 🙂 To tylko takie maleńkie nieścisłości, a poza tym wpis trafiony! Na Woodstocku byłam po raz trzeci i śmiało mogę to wszystko potwierdzić, a krytykują tylko ci, którzy nigdy tam nie byli, bo jak już pojedzie się na Najpiękniejszy Festiwal Świata – zawsze chce się tam wrócić.
Dzięki za sprostowanie 😉 A kiedy byłaś pierwszy raz na Woodstocku? Nam niestety nie udało się być w tym roku. Ale w następnym będziemy obowiązkowo!
Zapomniałaś o Toi Camp’ie, o tym iż całą dobę czyszczą toalety „Toi Toi”, że sami uczestnicy festiwalu pomogą Ci w razie potrzeby, że cały festival nie śpi przez 3 doby 😀
I mógłbym tak dalej wymieniać….
To prawda! Mnóstwo ludzi wykonuje tam kawał dobrej roboty. Toi Camp, mieszkańcy miasta, organizacje pozarządowe i wiele, wiele innych. A ich praca to nie tylko sam festiwal, ale także długo przed i po… Dziękujemy wszystkim! 🙂
Woodstock… Zawitałem tam pierwszy raz 4 lata temu. Za pierwszym razem pojechałem głównie dla muzyki. Teraz wracam tam co roku szczególnie dla ludzi których tam poznałem i cudownej atmosfery. I nie! Woodstock nie trwa dla mnie tylko 3 dni! Jeżdżę tam na tydzień! A chętnie zostałbym dłużej… 😉
Masz rację! Atmosfera jest tak wyjątkowa, że nadaje charakter całemu wydarzeniu i sprawia, że chce się wracać… Ludzie co roku przybywa i zawsze masz pewność, że wrócisz stamtąd bogatszy nie tylko w doświadczenia, ale i znajomości! 🙂
Faktycznie, w lidlu kupić kiełbaski można, ale grillowanie na woodstocku nie jest dozwolone 😉
Dla chcącego nic trudnego… 😉 Mała butla gazowa, patelnia i kiełbaska prawie jak z grilla 😉 Na świeżym powietrzu wszystko smakuje lepiej 🙂 Smaki Woodstocku! <3
Zgadzam się z kazdym słowem byłam 9 lat pod rząd i w tym roku też miałam byc ale stało się inaczej 2 06 zmarł mój syn i zabrakło sił zeby tam się bawić ale trudno w przyszłym roku wrócęA Jurkowi dziękuję bardzo za to wszystko co robi dla nas
Tyszanka ogromne współczucia! 🙁 Mam nadzieję, że wrócisz za rok. Ci wszyscy ludzie stanowią niesamowitą społeczność i zawsze można liczyć na wsparcie! Ślę uściski, trzymaj się ciepło!
Cały ten woodstock to jeden wielki smród, brud i ubóstwo. Ale ja tak kocham być śmierdzący, brudny i ubogi, że wracam tam od 11 lat. Już nie dla muzyki, dla przyjaciół starych i nowych. Dla tej odrobiny wolności. Wooda najcelniej opisała moja małżonka, kiedy ją zabrałem 10 lat temu. ” Kur.., ja po raz pierwszy w życiu nic nie muszę”
Piękne słowa. No i gratulacje za ten solidny staż 😉 Pozdrowienia dla Małżonki!
Byłem tam już chyba z 18 raz chyba bo straciłem rachubę. Od kilku lat zabieram tam dzieci z takim skutkiem że curka nawet sama a by tam pojechała jest już dorosła więc zmienia to kolej żeczy. Ogólnie żez biorąc Woodstock jest dla mnie w pewnym sęsie wczasami jade tam na tydzień gdzie mogę się totalnie wyluzować i za każdym razem jestem wręcz zły że tak szybko miną ten tydzień.
No to śmiało można powiedzieć, że jesteś pełnoletnim uczestnikiem festiwalu 😀 Na Woodstocku rzeczywiście czas płynie w zupełnie innym tempie i nawet tydzień to zawsze za krótko… Życzę kolejnej 18nastki na Woodstocku! 🙂
Pierwszy raz na woodstock pojechałem w 2012r. na koncert mojej ukochanej kapeli – Sabatonu 😀 Co prawda byłem wtedy jeszcze niepełnoletni, ale ma to swoje dobre strony bo pojechałem z ojcem, który przekonał się że Woodstock jest naprawdę wspaniałym miejscem, więc gdy mówię rodzicom że jadę na Najpiękniejszy Festiwal Świata to nie martwią się o mnie i zawsze mówią żebym pozdrowił Jurka 😀
I tak oto w tym roku byłem po raz piąty, i co roku udaje mi się zabrać ze sobą na woodstock nowych znajomych, którzy znajdują swój nowy dom na woodstockowym polu ^_^
W ogóle dzięki festiwalowi, stwierdziłem że życie jest naprawdę wspaniałe, tylko ta przerwa między Woodstockami strasznie wkurza 😀 Ale warto ją przetrwać, aby znaleźć się na kolejnym Przystanku 😉
No i to jest świetne podejście! 🙂 Woodstock jest zaraźliwy i nieuleczalny!!!
Kto raz pojechał, chce wracać za rok. No i ta przerwa jest zdecydowanie za długa…
Fajnie, że zarażasz nim znajomych! Tak trzymaj! 😉
Coz, ja podobnie jak niektórzy, pojechalem w 2015 na koncert zespolu, ktorego uwielbiam i poczulem ta wspaniala atmosfere tego festiwalu. Wtedy postanowilem, ze za rok przyade znowu i zabiore kumpli. Jednego udalo mi sie namowic, a za rok mam nadzieje, ze reszta tez przyjedzie 😀
Dobre informacje szybko się rozchodzą, więc za rok na pewno się uda! 🙂 Fajnie, że przez jeden konkretny zespół można odkryć ten festiwal i zostać na dłużej … 🙂
Jesteś już kolejną osobą, która pisze, że festiwal jest super. Wierzę! Naprawdę! Nigdy nie wierzyłam w to, że tam jest syf i w ogóle sodoma i gomora. Myślę, że taki pozytywny człowiek jak Owsiak nie może zrobić złego festiwalu. Może kiedyś uda mi się wybrać 🙂
Sama prawda! <3
nie zdajecie sobie sprawy z zagrożeń duchowych. Jedzenie u krysznowców jest tanie bo jest omadlane, przykro mi to mówić ale można wyjechać stamtąd z wielkim bagażem duchowym ale nadającym się do egzorcysty.
Całe szczęście nie mamy takich doświadczeń 🙂 A na Woodstocku jest przecież także przystanek Jezus 🙂